piątek, 28 września 2012

Senkaku zagrożeniem dla chińskiego wzrostu?




 Chiny w stosunkach zewnętrznych prowadzą politykę tzw. Pokojowego Wzrostu http://en.wikipedia.org/wiki/China%27s_peaceful_rise , której owocem jest obecny wzrost znaczenia tego kraju na arenie międzynarodowej i stopniowe rozszerzanie swoich wpływów na sąsiadów, ale także na inne kontynenty bez tarć i ponoszenia kosztów. Ta strategia się świetnie dla Chin sprawdza i widać, że  czerpią przykład z najnowszych rozwiązań w polityce/dyplomacji używając w zręczny sposób tzw. Soft Power http://en.wikipedia.org/wiki/Soft_power
Wzrost gospodarczy, inwestycje zagraniczne , zabezpieczanie swoich interesów i dostawców energetycznych na całym świecie drogą przyciągania i atrakcyjności. Promowanie swojej kultury, języka poprzez takie narzędzia jak wyrastające jak grzyby po deszczy Instytuty Konfucjańskie na całym świecie http://pl.wikipedia.org/wiki/Instytut_Konfucjusza są głównymi narzędziami państwa środka, a nie samoloty i okręty wojenne. Przynajmniej do tej pory tak było i działa to sprawnie z roku na rok dając oczekiwane efekty. Dzięki takim działaniom już pojawiają się symptomy tego, że w niedalekiej przyszłości Tajwan połączy się z Chinami bo tego chce i jest to dla niego korzystne, a nie bo musi. Takiego efektu Chiny nie osiągnęłyby użyciem sił zbrojnych, czy szantażem.

    Chiny schodząc z tej drogi pokojowego wzrostu mogą nie tylko przestać osiągać swoje cele, ale nawet utracić to wszystko co dotąd osiągnęły. Dlatego ostatnie wydarzenia wokół wysp Senkaku są dla Chin zagrożeniem, a nie szansą. Chiny szafując groźbami i prężąc muskuły nastraszą sąsiadów i tym samym pchną ich w ramiona jeszcze bardziej ścisłego sojuszu z USA, które wobec coraz bardziej agresywnych działań Chin będą starały się zmontować koalicję do okrążenia i zatrzymania chińskiej ekspansji. Wystarczy, że Chiny dadzą pretekst, a kraje takie jak Japonia, Rosja i Indie, które także z rosnącym niepokojem patrzą na coraz bardziej asertywne Chiny przyłączą się do takiego kordonu bezpieczeństwa wokół Chin.



                                                                  
    Wobec niewątpliwego sukcesu dotychczasowej strategii chińskiej robienie awantury wokół spornych wysp musi budzić niepokój. Albo ktoś sterował tą histerią i agresją tłumów wobec Japonii w celu wzrostu nastrojów nacjonalistycznych, albo zwyczajnie są one spontaniczne i wymknęły się władzy trochę spod kontroli. Post factum chińscy przywódcy muszą jednak dalej prężyć muskuły i nie mogą stracić twarzy, ale na pewno zdają sobie sprawę, że zaostrzanie retoryki wobec Japonii tylko im szkodzi i potencjalnie skonsoliduje otoczenie przeciwko Chinom.

    Chiny militarnie rozwijają zdolności bojowe, które pozwolą im w przyszłości kontrolować część akwenów blisko Chin przed wtargnięciem US Navy. Chińczycy inwestują sporo w broń do niszczenia lotniskowców z lądu. Na ile okazałaby się ona skuteczna w praktyce pozostaje tajemnicą. Ponadto Chiny inwestują dużo we flotę okrętów podwodnych i rozbudowują porty wojenne. Świeżo przyjęty do służby 1 Lotniskowiec Chin nie ma znaczenia w zestawieniu z flotą amerykańską. Może on co najwyżej stanowić zaczątek chińskich eksperymentów z budową wielkiej nowoczesnej floty. Przy stale i stabilnie rosnącej potędze Chin to jest perspektywa oczywista, ale na przestrzeni dekady, a biorąc pod uwagę jeszcze uczenie się dowodzenia tak wielkimi flotami jak te amerykańskie pewnie i kilku dekad.

    Podsumowując dla Chin jest korzystny taki kurs jak do tej pory i bez wywoływania zbrojnych konfliktów osiąganie kolejnych etapów rozwoju wewnętrznego przy jednoczesnym zdobywaniu kolejnych gospodarczych przyczółków na świecie. Jakiekolwiek zakłócenia w tym kursie teraz, wzrost agresji, czy konflikt zbrojny zaprzepaści tylko chińskie perspektywy. Jeżeli do konfliktu miałoby w przyszłości  dojść to stanie się tak z powodu błędnej kalkulacji decydentów chińskich na temat własnej siły i przyniesie Chinom więcej szkody niż pożytku. No chyba, że konflikt będzie efektem zawiłych działań różnych państw chcących już teraz wciągnąć Chiny w wojnę zanim jeszcze bardziej urosną i naprawdę zagrożą ich pozycji...