piątek, 29 sierpnia 2014

Amerykańska Grand Strategy, a Ukraina







            Wielu komentatorów zastanawia się dlaczego Stany Zjednoczone nie podejmują bardziej stanowczych kroków wobec poczynań Rosji na Ukrainie. Barack Obama postrzegany jest jako mięczak, który nie potrafi odpowiednio zareagować i tylko rozzuchwala imperialne poczynania Putina poprzez wyrażanie kolejnych wersji „głębokiego zaniepokojenia”. Jednak działania USA są częścią większej gry, w której nie chodzi tylko o Ukrainę, a strategia przyjęta przez Obamę ma sens.  Na początku trzeba jasno stwierdzić, że Rosja nie jest państwem, które można pokonać militarnie, w sensie pobicia jej wojsk i zajęcia terytorium, gdyż jest mocarstwem atomowym i zgodnie ze swoją doktryną obronną w sytuacji skrajnego zagrożenia rości sobie prawo użycia tej broni nawet w sytuacji konfliktu konwencjonalnego. Zatem z punktu widzenia administracji Obamy bezpośrednie zaangażowanie się w konflikt na Ukrainie poprzez wysłanie własnych wojsk i de facto wypowiedzenie wojny Rosji nie ma sensu. Ponadto USA ma o wiele więcej problemów na globalnej szachownicy, takich jak rosnące napięcia w rejonie Pacyfiku czy Państwo Islamskie podbijające Irak, aby móc całkowicie zaangażować się tylko na Ukrainie.

      Obecna strategia USA polegająca na wspieraniu Ukrainy finansowo oraz dyplomatycznie pozwala osiągnąć USA szereg długofalowych celów składających się na amerykańską Grand Strategy. Po pierwsze osłabienie gospodarki rosyjskiej, która i tak jest mikrusem na tle największych potęg gospodarczych świata, poprzez nakładanie kolejnych sankcji może prowadzić do jej upadku i poważnych problemów wewnętrznych. Po drugie izolacja Rosji na arenie międzynarodowej, zwłaszcza jej wpływów i dobrego wizerunku w Unii Europejskiej będzie skutkować ożywieniem więzi transatlantyckich i zjednoczeniem Zachodu. Strach przez rosyjskim imperializmem tchnie nowe życie w NATO, które odnajdzie sens swojego istnienia  tak często kwestionowany po zakończeniu Zimnej Wojny. Unia Europejska będzie miała większą motywację do szybszego zakończenia negocjacji w sprawie wielkiego przedsięwzięcia jakim jest umowa handlowa UE- USA oraz trwałego uniezależnienia się od rosyjskiego gazu i przestawienie się na zakup gazu z USA co już nie długo powinno stać się możliwe. Przełamanie rosyjskiego monopolu na dostawy gazu dla Europy za pomocą gazu z USA będzie zabójcze dla rosyjskiego budżetu.
          Rosja posiada bardzo słabe zasoby miękkiego oddziaływania na inne państwa. Soft Power na które składają się przede wszystkim silna gospodarka i pozytywny wizerunek nie jest silną stroną Rosji. Oba te zasoby w wyniku rosyjskiej interwencji na Ukrainie zostały dodatkowo osłabione i na niewiele się zda używanie propagandy serwowanej przez kremlowską stację Russia Today. Teraz przyjrzyjmy się rosyjskiej Hard Power czyli temu w czym Rosja dotąd była najlepsza. Bardzo słabe zasoby Soft Power powodują, że głównymi instrumentami jakimi Rosja może oddziaływać na otoczenie międzynarodowe są instrumenty twarde czyli surowce energetyczne oraz siła militarna. Używanie handlu zasobami energetycznymi do celów politycznych czyli windowanie cen za gaz i szantaż zakręcenia kurka stało się już normą jeśli chodzi o wymuszanie na partnerach posłuszeństwa. Jednakże działania te już spotykają się z oporem i Europa coraz intensywniej szuka sposobów ich ograniczenia. W dłuższej perspektywie Rosja na tym tylko straci, gdyż na agendzie europejskiej coraz częściej pojawia się konieczność dywersyfikacji dostaw energii, wydobycie gazu łupkowego oraz budowa terminali LNG. Na Litwie już zaczął działać pierwszy taki terminal do odbioru gazu skroplonego z Norwegii i USA, a w ciągu roku kolejny powstanie w Polsce.
          Coraz bardziej agresywne działania Rosji na arenie międzynarodowej i uciekanie się do ostateczności czyli użycia siły militarnej są przejawem jej frustracji i wyczerpania się innych możliwość wpływania na sąsiadów. Interwencja zbrojna na Ukrainie jest tego najlepszym przykładem. Nowy rząd w Kijowie po obaleniu przez Majdan prezydenta Janukowycza nie przestraszył się szantażu ze strony Rosji i konsekwentnie zajmuje twarde stanowisko w sprawie suwerenności Ukrainy i prozachodnich aspiracji Ukraińców. Nawet perspektywa zamknięcia dostaw gazu nie sprawia żeby Kijów był skłonny uznać rosyjską dominację i akty zaboru własnego terytorium. Z tego powodu Rosja nie mając innych możliwości oddziaływania musi coraz bardziej oficjalnie angażować się militarnie, aby wspierana przez nią rebelia na wschodzie Ukrainy nie wygasła. Stany Zjednoczone zdają sobie doskonale sprawę z dylematów Rosji, która zabrnęła już tak daleko, że ciężko jest się jej cofnąć. Z punktu widzenia Waszyngtonu są dwie możliwe opcje rozwoju wypadków jeśli chodzi o militarny aspekt wydarzeń na Ukrainie. Pierwszy scenariusz jest taki, że Ukraina coraz śmielej wspierana finansowo i materiałowo przez państwa zachodnie pokonuje w końcu „separatystów” przy biernej postawie Rosji, która obawia się konsekwencji bezpośredniej interwencji. Po pokonaniu rebelii Ukraina może kontynuować swój kurs na zachód i skupić się na odbudowie swojej gospodarki i poprawie bytu obywateli,  Rosję może czekać seria problemów  wewnętrznych związanych z niezaspokojeniem imperialnych apetytów Rosjan rozbudzonych przez Putina. Drugi scenariusz zakłada pełne zaangażowanie się militarne Rosji i otwartą wojnę. W tym wypadku Rosję może czekać szybkie zwycięstwo militarne i zajęcie Kijowa, jednak wtedy dopiero zaczną się prawdziwe problemy dla Rosji, która nie jest gotowa ani finansowo, ani militarnie na okupację tak wielkiego państwa jak Ukraina. Prawdopodobieństwo, że Ukraina stanie się dla Rosji tym czym Irak albo Afganistan dla USA jest bardzo duże. Rożnica jednak polega na tym, że USA miały zasoby i środki na długotrwałą obecność Afganistanie i Iraku i dodatkowo były wspierane przez znaczną część państw zachodnich. Natomiast Rosja byłaby na Ukrainie sama, bez sojuszników mogących ją wesprzeć, z armią którą coraz trudniej byłoby jej utrzymać wobec jeszcze ostrzejszych sankcji i perspektywy załamania się dochodów z ropy i gazu. Słowem bezpośredni atak i próba okupacji Ukrainy musi skończyć się dla Rosji katastrofą. Z punktu widzenia Waszyngtonu są wiec dwie opcje: albo zwycięstwo Ukrainy nad separatystami i tym sposobem zatrzymanie Rosji, albo interwencja militarna Rosji wiążąca się dla niej z gigantycznymi kosztami i perspektywą załamania władzy na Kremlu. W obu przypadkach Rosja przegrywa rozgrywkę na Ukrainie i w obu przypadkach bezpośrednie zaangażowanie militarne USA nie jest konieczne.
         USA konsekwentnie odmawiają Rosji specjalnych praw do strefy wpływów w obszarze dawnego Związku Sowieckiego czyli tego na czym Rosji najbardziej zależy. Wspierając zachodnie aspiracje państw takich jak Ukraina czy Gruzja USA udowadniają, że są w stanie blokować polityczne i ekonomiczne aspiracje Rosji i rzucać jej wyzwanie tuż przy jej granicach. USA pokazują, że mogą odpłacić Rosji za jej destrukcyjne działania w sprawie Syrii czy Iranu przy jednoczesnym wspieraniu tego co jest zawsze obecne w polityce zagranicznej USA- szerzeniu demokracji.


      

Obraz:
http://furiousdiaper.com/