środa, 29 czerwca 2011

Koncert Mocarstw reaktywacja?





    Obecnie obserwujemy spadek znaczenia USA i co za tym idzie zmierzch systemu jednobiegunowego w polityce międzynarodowej. Rosnące w siłę nowe potęgi jak Chiny czy Indie oraz odbudowująca swoją pozycję Rosja sprawią, że USA przestaną być niepodzielnym liderem na świecie. Głos USA stanie się jednym z wielu, a wpływy USA w różnych rejonach świata zostaną wyparte przez inne państwa.
Z różnych znanych systemów międzynarodowych system wielobiegunowy, czyli taki w którym obecnych jest wielu równorzędnych graczy jest o wiele mniej stabilny i częściej prowadzi do wojen ogólnoświatowych niż system jednobiegunowy lub dwubiegunowy. Czy zmierzch potęgi USA będzie się wiązał z nowym wyścigiem zbrojeń i dążeniem nowych graczy na arenie międzynarodowej do zmiany status quo? Czy świat zmierza do nowego konfliktu a skali globalnej?

1. System wielobiegunowy czyli koncert mocarstw



    Po pokonaniu Francji Napoleona Bonaparte, w Europie ukształtował się nowy ład zwany potocznie koncertem mocarstw. Największe ówczesne potęgi czyli Wielka Brytania, Prusy, Austria, Francja oraz Rosja prowadziły politykę ukierunkowaną na zachowanie równowagi w Europie tak by nie dopuścić do wybuchu nowej wojny. System ten okazał się kruchy z powodu rywalizacji o wpływy pomiędzy jego uczestnikami (wojna krymska, wojna francusko- pruska) i ostatecznie rozsypał się prowadząc do I Wojny Światowej. Istniejące siły podzieliły się na dwa bloki Trójprzymierze ( Niemcy, Austria, Włochy) przeciwko Trójporozumieniu ( Wielka Brytania, Francja, Rosja).


2. Pentarchia czyli wielobiegunowy system wersalsko- waszyngtoński

    Po zakończeniu I Wojny Światowej państwa, ustanowiono nowy ład, w którym główna rolę odgrywać miało 5 (stąd nazwa: pentarchia) zwycięskich mocarstw USA, Wielka Brytania, Francja, Włochy oraz Japonia. Niestety i ta odmiana systemu wielobiegunowego okazała się nietrwałą z kilku powodów. Pierwszym był amerykański izolacjonizm, który skutkował całkowitym wycofaniem się jednego z mocarstw z aktywnego udziału w równowadze sił. Kolejnym powodem była słabość instytucji powołanej do utrzymywania ładu międzynarodowego czyli Ligi Narodów. Liga Narodów skompromitowała się w swej roli nie potrafiąc znaleźć rozwiązań dla coraz bardziej agresywnych zachowań państw takich jak Włochy atakujące Etiopię lub Japonia podbijająca Chiny. Kluczowa była postawa państw, które burzyły istniejący porządek międzynarodowy tj. Niemiec pod przywództwem Hitlera oraz imperialnej Japonii, a także Włoch Mussoliniego. Stopniowy wzrost potęgi Niemiec i Japonii oraz coraz dosadniej formułowane roszczenia pchały świat do wojny, a instytucje międzynarodowe oraz pozostałe państwa nie potrafiły przeciwstawić się tym zjawiskom co w konsekwencji doprowadziło do jeszcze większej zawieruchy wojennej na całym świecie czyli II Wojny Światowej.

3. System dwubiegunowy czyli system Jałty i Poczdamu



    Po zakończeniu II Wojny Światowej, a właściwie jeszcze w czasie jej trwania wyłoniły się dwie nowe potęgi, które zepchnęły na dalszy plan pozostałe- ZSRR oraz USA. Zbliżenie, które nastąpiło w wyniku zagrożenia Niemiec i Japonii zamieniło się w chłodną przyjaźń po pokonaniu Hitlera. W niedługim czasie ta chłodna przyjaźń zamieniła się w Zimną Wojnę. To wtedy skrystalizował się system dwubiegunowy, w którym prym wiodły USA ze swoimi sojusznikami oraz ZSRR ze swoimi sojusznikami. Świat podzielił się na dwa wrogie obozy, których potęgi równoważyły się nawzajem.  Oczywiście na świecie dochodziło do wojen lokalnych, jak Wojna w Korei, w Wietnamie czy radziecka wojna w Afganistanie, ale system dwubiegunowy zapewniał jednak stabilizacje i nie doprowadził do wybuchu kolejnej wojny światowej. System dwubiegunowy okazał się bardziej przewidywalny i bezpieczny niż system wielobiegunowy. Kres temu systemowi położył rozpad ZSRR.


4. System jednobiegunowy- USA i NATO


    Po upadku ZSRR na placu boju pozostało jedno supermocarstwo- USA. Wraz z siecią dawnych zimnowojennych sojuszników z NATO oraz  Japonii i Korei Południowej USA stało się niepodzielnym hegemonem na świecie. System ten, w którym tylko jedno państwo posiadało supremację nad pozostałymi graczami w polityce międzynarodowej odznaczał się najwyższym, moim zdaniem, stopniem stabilizacji i bezpieczeństwa na świecie z tych które dotychczas wymieniłem. Oczywiście wybuchały konflikty lokalne, nie tylko w niespokojnych rejonach świata, ale nawet w sercu Europy- Wojna na Bałkanach, ale USA jako jedyna siła potrafiła zapobiegać ich rozprzestrzenianiu na szeroką skalę lub tłumieniu w zarodku. Nie było idealnie, często nie wszystko wychodziło po myśli USA, jednak dzięki systemowi jednobiegunowemu większość ludzi na świecie mogło się czuć się wolnymi od zagrożenia wojną globalną i cieszyć się bezprecedensowo długim okresem prosperity. System jednobiegunowy z wiodącą rola USA właśnie dobiega końca. USA przestaje być niekwestionowanym liderem i słabnie zarówno gospodarczo jak i militarnie przewaga nad pozostałymi państwami. Punktów zapalnych na świecie i konfliktów, w które zaangażowało się USA stawało się coraz więcej i potęga militarna USA za bardzo się rozciągnęła na przestrzeni całego globu. Coraz mniej entuzjastycznie nastawione do interwencji zbrojnych społeczeństwo amerykańskie, wydatki na armię i  straty w ludziach zmniejszyły potencjał USA do eksportowania swojej siły na zewnątrz. Obserwujemy coraz większe cofanie się USA na własny kontynent i zwiększanie presji na sojuszników do przejmowania części odpowiedzialności i kosztów. USA z jednej strony wie, że NATO jest ich narzędziem wpływów na świecie i pragnie jego trwania. Jednak USA chciałoby, aby charakter NATO ulegał zmianie i państwa Europy Zachodniej więcej inwestowały w swoją własną przecież obronność. Gospodarka USA dostał chyba w końcu zadyszki od roli ciągłego gwaranta bezpieczeństwa. W zasadzie nielogiczne zdaje się być utrzymywanie wydatków na obronność przez państwa NATO poniżej 2% PKB i liczenie tylko na potęgę USA. Polska  także powinna pomyśleć o zwiększaniu własnych nakładów na obronność niezależnie od gwarancji NATO.


5. Przyszłość- Nowy Koncert Mocarstw czy nowy system dwubiegunowy?

NATO

    W nadchodzących latach kształtować się będzie nowy system międzynarodowy, w którym USA mogą stracić swoją pozycję hegemona. Istnieją dwa najbardziej prawdopodobne scenariusze. Pierwszy to powstanie nowego koncertu mocarstw, w którym główne role grać będzie USA, Unia Europejska, Chiny, Indie oraz Rosja. Każdy z graczy będzie starał się o uzyskanie jak najlepszej pozycji geopolitycznej i zdobycie przewagi nad innymi. Może to prowadzić do narastania zagrożenia wybuchem nowego konfliktu światowego. Taki układ międzynarodowy nieść będzie ze sobą duże ryzyko destabilizacji i wojen. Podobnie jak ambicje  Japonii i III Rzeszy Niemieckiej zburzyły ład międzynarodowy w XX wieku tak ambicje Chin i Rosji mogą doprowadzić do wojny światowej w XXI  wieku. W Rosji istnieje bardzo duże poczucie niesprawiedliwości i chęci odwetu, podobne do tego w hitlerowskich Niemczech. Niemcy także wygrywali w I Wojnie Światowej, byli mocarstwem i nagle zostali pokonani i upokorzeni przez swoich wrogów. Powszechna była opinia o zdradzie i spisku na bazie której Hitler zyskał poparcie Niemców do wszczęcia II Wojny Światowej. Podobnie jest z obecną Rosją. Jeszcze w czasie Zimnej Wojny, obywatele słuchali o tym jakie sukcesu odnosi ich państwo i byli pewni bycia mocarstwem równym USA, gdy nagle z dnia na dzień ZSRR się rozpadło. Bez przegrania wielkiej bitwy po prostu z dnia na dzień ZSRR z rangi mocarstwa spadł do rangi słabego państwa. Ta chęć rewanżu i odbudowy wpływów Rosji na terenach dawnego ZSRR w połączeniu z odzyskiwaniem potęgi przez Rosję i słabnącym USA może być prostą drogą do nowej wojny.

 Shi Lang- pierwszy w historii chiński lotniskowiec. Nazwa Shi Lang pochodzi o nazwiska admirała floty chińskiej, który w 1681 roku zdobył Tajwan. Chińczycy nawet nie kryją swoich zamiarów.


 Szanghajska Organizacja Handlu

    Także rosnąca potęga Chin może prowadzić do wzrostu jej ambicji i chęci odgrywania większej roli na świecie. Chińczycy lada dzień zwodują swój pierwszy w historii lotniskowiec. Fakt, że jest to przerobiony poradziecki lotniskowiec, jednak jednoznacznie świadczy on o ekspansywnych zamiarach Chin. Chiny roszczą sobie prawa do wód morza Południowochińskiego oraz dążą do odzyskania Tajwanu, który do tej pory ma niejasną sytuację w świetle prawa międzynarodowego. Chiny inwestują i rozszerzają swoje wpływy na państwa Afryki oraz szukają sposobów na zabezpieczenie sobie dostaw energii. Budowa gazociągu z Rosji do Chin może stać się zalążkiem trwałej współpracy i przekształcanie w przyszłości już istniejącej Szanghajskiej Organizacji Współpracy, w której główne skrzypce grają Rosja i Chiny w sojusz militarny skierowany przeciwko NATO. I tutaj dochodzimy do drugiego scenariusza,w którym świat ponownie zostaje podzielony na dwa wrogie obozy z jednej strony USA+ NATO+ Japonia+ Korea Południowa z drugiej strony Chiny+ Rosja+ ewentualnie Iran, Korea Północna, Białoruś. Taki system może okazać się bardziej stabilny lub wręcz przeciwnie prowadzić bezpośrednio do wojny światowej. Duża niewiadomą w nowym układzie sił pozostaje kilka państw, których znaczenie ciągle rośnie tj. Indii, Brazylii czy Pakistanu. 



PS. Moi drodzy czytelnicy, przepraszam za długa nieobecność. Mam sporo na głowie ostatnio, a na świcie się tyle dzieje, że nie  wiadomo za co się zabrać przy pisaniu. Dziękuję za udział w ankiecie. Widać, że znaczna część z was opowiada się jednak za większą współpracą z USA, choć aż 6 osób było przeciw. Niedługo nowa ankieta i świeże wpisy.

Pozdrawiam, Michał.

wtorek, 14 czerwca 2011

(Strategiczna) Tarcza Antyrakietowa




    Nowa koncepcja tarczy antyrakietowej USA w Europie zaczyna wchodzić w życie. Zmodyfikowana wersja tarczy zaproponowana przez Baracka Obamę ma opierać się na kilku elementach. Okrętach US Navy wyposażonych w system AEGIS oraz w rakiety SM-3 i radary . W okolicach roku 2015 w Polsce mają się pojawić lądowe wersje rakiet SM-3 oraz radary na południu Europy, zapewne w Rumunii lub Bułgarii. Pierwsza faza planu już weszła w życie i 6 czerwca krążownik rakietowy  USS Monterey wyposażony w system AEGIS wpłynął na Morze Czarne. W ramach operacji Sea Breeze weźmie on udział w manewrach wraz z flotą Ukrainy, a później przez kolejne 6 miesięcy pozostanie tam jako element tarczy antyrakietowej. Rosyjskie MSZ wyraziło poważne zaniepokojenie i uznało obecność US Navy na Morzu Czarnym jako zagrożenie dla bezpieczeństwa Rosji. USA zignorowało zastrzeżenia Rosji. W zeszłym tygodniu strona amerykańska w osobie ambasadora USA w Polsce Lee Feinsteina stwierdziła, że USA i Polska jako sojusznicy mają prawo stawiać razem dowolne instalacje i Rosji nic do tego. NATO odrzuciło ciągle ponawiane apele Rosji o włączenie jej do systemu antyrakietowego. Minister obrony Rosji powiedział, że budowa tarczy antyrakietowej bez Rosji oznacza ponowny wyścig zbrojeń. Do tego podpisane wczoraj w Warszawie memorandum o współpracy wojskowej między USA i Polską oraz o stacjonowaniu rotacyjnym sił lotniczych i obsługi naziemnej USA otwiera drzwi dla powiększania obecności wojsk amerykańskich w Polsce. Amerykanie ciągle powtarzają, że ich działania nie są wymierzone przeciw Rosji. Rosji to nie uspakaja i widać wyraźnie, że w miarę postępów sytuacja na linii USA- Rosja będzie coraz bardziej napięta.


Czy Rosja faktycznie ma się czego bać?
Czy wprowadzenie tarczy antyrakietowej faktycznie stanowi zagrożenie dla Rosji?

    Rozważania należy zacząć od czegoś co nazwano w czasie Zimnej Wojny : MAD (ang.szalony) czyli mutual assured destruction. Było to przekonanie, że w razie wojny za pomocą broni atomowej obie strony walczące wzajemnie się unicestwią. Arsenały atomowe obu bloków Zimnej Wojny były tak potężne i liczne, że wiadomo było, że ich użycie doprowadzi do kompletnej porażki obu stron.  USA i ZSRR równoważyło się nawzajem i dopóki równowaga była zachowana wiadomym było, że nikt nie użyje broni atomowej. Jest to niezwykły paradoks w historii wojskowości, że posiada się broń, ale nie po to by jej użyć, a tylko po to by ją mieć.

Tak było za czasów ZSRR. A jak jest obecnie?
Czy równowaga została zachwiana?
Czy Rosjia straciła możliwość ataku odwetowego na ewentualny atak nuklearny USA?


    Nie jestem w tych kwestiach ekspertem i trudno mi jest jednoznacznie odpowiedzieć czy USA zyskają przewagę nad Rosją. I nie chodzi tu nawet o spory czy i jak łatwo tarczę antyrakietową można przerobić na broń ofensywną. Chodzi o to, że amerykańskie pociski przechwytujące, zainstalowane w Polsce będą w stanie przechwycić i zniszczyć część pocisków wystrzeliwanych z terenu Zachodniej Rosji w kierunku wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych. Czy to wystarczy, żeby stępić ostrze rosyjskiej broni atomowej i zniwelować zdolności  ataku odwetowego Rosji? USA posiada oprócz swoich wyrzutni lądowych pokaźną flotę okrętów  zdolnych zaatakować zmasowanym uderzeniem zarówno z terenu Pacyfiku, Atlantyku oraz Morza Arktycznego. USA ma dość możliwości ofensywnych i bez tarczy antyrakietowej. Tarcza mogłaby zneutralizować ewentualny kontratak Rosji. Zresztą podobne działania USA można zaobserwować na drugiej stronie globu w stosunku do Chin. USA razem z Japonią buduje tam kolejne elementy tarczy antyrakietowej mającej zneutralizować zagrożenie przed Chinami oraz Koreą Północna. Chińskie władze reagują dokładnie tak samo jak Rosja i zgłaszają te same obawy. 
    Reasumując, powstanie globalnej tarczy antyrakietowej da USA przewagę nad Chinami i Rosją i zmieni równowagę strategiczną w zdolnościach ofensywnych. Brak zaproszenia do tego systemu Rosji prawdopodobnie podniesie jej nieufność i doprowadzi do konfliktów i możliwego wyścigu zbrojeń. Być może nie jest to najlepsze rozwiązanie, ale czas gra na niekorzyść zachodu. Europejska część NATO jest krytycznie oceniana przez USA ( z wyjątkiem UK, Polski). Sceptyczne nastawienie Niemiec do kolejnych operacji NATO stawia pytanie o jego spoistość. Do tego dochodzą ciągle malejące fundusze na obronność państw europejskich. Wobec militarnej słabości Europy oraz tzw. "spread of  power capabilities" czyli zbytniego rozciągnięcia sił USA na świecie tarcza może być dobrym rozwiązaniem dla utrzymania przewagi USA na świecie przy zmniejszeniu kosztów ponoszonych przez podatnika amerykańskiego i ofiar wśród żołnierzy amerykańskich. W tej chwili trudno ocenić jak to się dalej rozwinie, ale osobiście nie wierzę w jakiekolwiek dobre intencje Rosji względem Polski. Przez ostatnie kilka wieków Polacy powinni się już byli nauczyć czego możemy się spodziewać od Rosjan. Tym bardziej, że nie ma przesłanek by uważać już teraz Rosję za normalny kraj rządzony przez demokratycznie wybrane władze. Ostatnie lata pokazały, że współczesna Rosja wraca do praktyk ZSRRu w relacjach z sąsiadami. To ja już wole współpracę i przyjaźń z USA.

wtorek, 7 czerwca 2011

Recenzja

    Uznałem, że co jakiś czas na blogu będę zamieszczał krótkie recenzje książek, bądź filmów związanych z tematyką bloga, które w mojej subiektywnej ocenie są tego warte. Z jednej strony czytelnicy  mojego bloga, których coś zainteresowało lub zaintrygowało, będą mogli sobie sami wyrobić opinię na temat poruszanych przeze mnie kwestii sięgając do danych książek czy filmów,  z drugiej strony będzie to moja mała cegiełka w budowaniu wiedzy o geopolityce, która jest stosunkowo młodą i mało spopularyzowaną dziedziną nauki w Polsce.



    Książka Leszka Moczulskiego pod tytułem "Geopolityka- potęga w czasie i przestrzeni" jest wyśmienita. Dużo czytam po angielsku książek o geopolityce, ale niestety rodzimych autorów jest jak na lekarstwo. Książka Moczulskiego jest dość obszerna i skomplikowana miejscami, ale bardzo rzetelnie autor podszedł do tematu. Pierwsze rozdziały książki są o rozwoju geopolityki jako nauki, historii jej powstawania i pierwszych naukowcach, którzy stworzyli podwaliny pod współczesną geopolitykę takich jak Ratzel, Mackinder czy Haushofer. Dalej autor analizuje różne wydarzenia i procesy historyczne używając instrumentów badawczych geopolityki. Bardzo mi się podoba opis sytuacji między I i II Wojną Światową. Dużo statystyk, równań oraz wykresów jak na przykład ten poniżej ilustrujący "okrążanie Niemiec przed II Wojną Światową", wykorzystywany przez propagandę III Rzeszy:


Bardzo często lektura ta inspiruje mnie do rozważań i analiz obecnej sytuacji międzynarodowej i wpisów na tym blogu. Polecam wszystkim, których interesuje geopolityka. Pozycja obowiązkowa.

piątek, 3 czerwca 2011

Soft Power po rosyjsku.




    Federacja Rosyjska od jakiegoś już czasu próbuje odbudować swoją kontrolę i wpływy na obszarze tzw. "bliskiej zagranicy", jak w Rosji zwykło się określać kraje należące niegdyś do Imperium Rosyjskiego, a później ZSRR. Termin "bliska zagranica" można także przetłumaczyć bardziej dosadnie- "strefa wpływów Rosji". Rosja jest za słaba by siłą odzyskać kontrolę, ale z powodzeniem realizuje swoją wersję uprawiania polityki soft power wobec sąsiadów, którzy są na jej celowniku. Skupię się na dwóch największych państwach w orbicie zainteresowań Moskwy: Ukrainie i Białorusi. Ostatnie dwudziestolecie było pełne wahań tych państw, a to w stronę zachodu, a to w stronę wschodu. Pomiędzy Rosją, a Unią Europejską toczyła się gra o to kto ostatecznie zagospodaruje to dwa państwa, które pojawiły się na mapie Europy po upadku ZSRR. Kolorowe rewolucje, które przetoczyły się wzdłuż całej praktycznie granicy Rosji jedne kraje pchnęły na kurs ścisłej współpracy z zachodem ( Gruzja, Ukraina) lub natrafiły na mur ( Białoruś). Gruzja dostała lekcję w 2008 roku. Natomiast na Ukrainie przywódcy pomarańczowej rewolucji stracili władzę. Obecna władza na Ukrainie, mimo wszystko dalej ciąży ku zbliżeniu z UE. Łukaszenko natomiast trzymał do niedawna Białoruś zawieszoną w próżni będąc krnąbrnym zarówno wobec Rosji jak i UE.



    Z moich obserwacji z ostatnich tygodni wysnuwam jednak wniosek, że zarówno Ukraina jak i Białoruś ulegają w końcu presji Rosji. Może to być także efektem biernej postawy Unii Europejskiej i osłabienia polityki wschodniej UE. Inną kwestią jest to czy Unia jest jeszcze w stanie wchłonąć Ukrainę, która jest przecież ogromnym i ludnym państwem.  Unia ewidentnie przegrała walkę z Rosją o wpływy na Białorusi. Niedawno wyjaśniło się, że bankructwo Białorusi uratuje Rosja. Vladimir Putin da Łukaszence potężny zastrzyk pieniędzy na spłatę długów i ratowanie walącej się gospodarki, a w zamian za to Łukaszenko sprywatyzuje gro białoruskiej gospodarki. Oczywiście pierwszeństwo w wykupie będą miały rosyjskie firmy. I w ten o to sposób Białoruś już niedługo stanie się de facto państwem satelickim Rosji.






    Co do Ukrainy to na dniach media podały, że Unia Celna założona przez Rosję razem z Kazachstanem i Białorusią zamknie swój rynek przed Ukrainą. Eksperci twierdzą, że jest to kara za to, że Janukowycz odrzucił wspaniałomyślną propozycję Putina by Ukraina dołączyła do tej Unii Celnej. Ukraina odmówiła i dalej stawia na otwarcie UE. Tylko, że przyjęcie Ukrainy do Unii jest niemożliwe w przewidywalnej przyszłości, a jakieś uprzywilejowane umowy gospodarcze pomiędzy UE i Ukrainą jeszcze nie weszły w życie. Tymczasem Ukraina już teraz zacznie boleśnie odczuwać decyzję Rosji o zamknięciu rynku Unii Celnej dla Ukrainy. Biedna Ukraina zastała na lodzie. Przestanie czerpać zysk ze współpracy z Rosją, a nie zaczęła jeszcze odczuwać korzyści współpracy z zachodem. Może się to różnie rozwinąć. Jak Unia nic nie zrobi dla Ukrainy to może Janukowycz w końcu wymięknąć i wpaść w ramiona Putina czy chce czy nie. Czas pokaże.

środa, 1 czerwca 2011

Polska kontra Geopolityka



    Co może zdziałać kraj taki jak Polska wobec potężnych mechanizmów, które rządzą światem. Czy nasz kraj w swym obecnym kształcie ma w ogóle jakiś wpływ na geopolitykę światową?  A może dla odmiany tym razem Polsce uda się działać nie przeciwko tym siłom, ale razem z nimi? W pojedynkę Polska niestety niewiele może zdziałać. Czasy I Rzeczpospolitej, gdy byliśmy potęgą co najmniej regionalną są już tylko wspomnieniem. Działając samemu, nie uwzględniając dążeń państw sąsiednich Polska po raz kolejny może zostać zmielona przez potężną maszynę geopolityki, w której trybiki nieopatrznie wpadnie. Działo się tak już w historii. Odpowiednie rozpoznanie zagrożeń i przeciwdziałanie im z wyprzedzeniem może złagodzić skutki takich wielkich tarć pomiędzy potęgami światowymi. II Rzeczpospolita pojawiła się na mapie Europy i trwała głównie dzięki osłabieniu Niemiec i Rosji, które były zbyt słabe po I Wojnie Światowej by temu przeciwdziałać. Jednak, gdy tylko obaj nasi potężni sąsiedzi odzyskali kondycję Polska znowu zniknęła za ich sprawą. PRL istniał pod dyktando i w takiej tylko formie jaka  odpowiadała zwycięskiemu po II Wojnie ZSRR. III Rzeczpospolita zastąpiła PRL, dzięki przegranej ZSRR w wojnie przeciw USA i państwom zachodnim. Zimna Wojna nie była typową wojną tylko raczej wojną materiałową z krótkimi epizodami pomniejszych starć w różnych rejonach świata. Tak czy inaczej ZSRR przegrał wyścig zbrojeń i rywalizację z zachodem i w konsekwencji się rozsypał.


    Polska w nowym wydaniu nie różni się tak bardzo pod względem terytorialnym i demograficznym od II Rzeczpospolitej tak więc możliwości manewru , jeśli chodzi tylko o nasz potencjał mamy podobne. Po odzyskaniu niepodległości od ZSRR w stosunkowo krótkim czasie zostaliśmy przyjęci do NATO i UE. Teraz to te instytucję są głównym filarem naszego bezpieczeństwa. W nowym globalnym świecie mali nie będą mieli szans z rosnącą potęgą Chin czy Indii. Polska sama niewiele może. Za to Polska jako część składowa Unii Europejskiej  może już skutecznie wpływać na ważne dla nas sprawy. Polska jako członek NATO może spokojnie się rozwijać nie obawiając się ataku obcego państwa (przynajmniej na razie).W naszym interesie jest aby Europa była zjednoczona, a sojusz z USA jak najtrwalszy. Rozpad Unii Europejskiej byłby katastrofą, po której małe państwa europejskie znalazłyby się w chaosie na łasce tych dużych. Polska będąca w samym centrum wydarzeń tego czarnego scenariusza zapewne znowu znalazła by się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Według mnie tylko coraz większa integracja państw europejskich w jeden organizm daje najlepsze prognozy dla Polski. Przy tym nie obawiałbym się zaniku państwowości czy kultury. Jesteśmy w Unii już dosyć długo i jakoś nie zauważyłem negatywnych objawów wynarodowienia Polaków. Optymalnym rozwiązaniem na przyszłość byłoby coś na kształt Stanów Zjednoczonych. Właściwie to schemat mamy gotowy pozostaje tylko wprowadzić go w życie. Bo jeśli nie Unia to co? Od nowa będziemy przerabiać nacjonalizmy i państwa narodowe?