piątek, 3 czerwca 2011

Soft Power po rosyjsku.




    Federacja Rosyjska od jakiegoś już czasu próbuje odbudować swoją kontrolę i wpływy na obszarze tzw. "bliskiej zagranicy", jak w Rosji zwykło się określać kraje należące niegdyś do Imperium Rosyjskiego, a później ZSRR. Termin "bliska zagranica" można także przetłumaczyć bardziej dosadnie- "strefa wpływów Rosji". Rosja jest za słaba by siłą odzyskać kontrolę, ale z powodzeniem realizuje swoją wersję uprawiania polityki soft power wobec sąsiadów, którzy są na jej celowniku. Skupię się na dwóch największych państwach w orbicie zainteresowań Moskwy: Ukrainie i Białorusi. Ostatnie dwudziestolecie było pełne wahań tych państw, a to w stronę zachodu, a to w stronę wschodu. Pomiędzy Rosją, a Unią Europejską toczyła się gra o to kto ostatecznie zagospodaruje to dwa państwa, które pojawiły się na mapie Europy po upadku ZSRR. Kolorowe rewolucje, które przetoczyły się wzdłuż całej praktycznie granicy Rosji jedne kraje pchnęły na kurs ścisłej współpracy z zachodem ( Gruzja, Ukraina) lub natrafiły na mur ( Białoruś). Gruzja dostała lekcję w 2008 roku. Natomiast na Ukrainie przywódcy pomarańczowej rewolucji stracili władzę. Obecna władza na Ukrainie, mimo wszystko dalej ciąży ku zbliżeniu z UE. Łukaszenko natomiast trzymał do niedawna Białoruś zawieszoną w próżni będąc krnąbrnym zarówno wobec Rosji jak i UE.



    Z moich obserwacji z ostatnich tygodni wysnuwam jednak wniosek, że zarówno Ukraina jak i Białoruś ulegają w końcu presji Rosji. Może to być także efektem biernej postawy Unii Europejskiej i osłabienia polityki wschodniej UE. Inną kwestią jest to czy Unia jest jeszcze w stanie wchłonąć Ukrainę, która jest przecież ogromnym i ludnym państwem.  Unia ewidentnie przegrała walkę z Rosją o wpływy na Białorusi. Niedawno wyjaśniło się, że bankructwo Białorusi uratuje Rosja. Vladimir Putin da Łukaszence potężny zastrzyk pieniędzy na spłatę długów i ratowanie walącej się gospodarki, a w zamian za to Łukaszenko sprywatyzuje gro białoruskiej gospodarki. Oczywiście pierwszeństwo w wykupie będą miały rosyjskie firmy. I w ten o to sposób Białoruś już niedługo stanie się de facto państwem satelickim Rosji.






    Co do Ukrainy to na dniach media podały, że Unia Celna założona przez Rosję razem z Kazachstanem i Białorusią zamknie swój rynek przed Ukrainą. Eksperci twierdzą, że jest to kara za to, że Janukowycz odrzucił wspaniałomyślną propozycję Putina by Ukraina dołączyła do tej Unii Celnej. Ukraina odmówiła i dalej stawia na otwarcie UE. Tylko, że przyjęcie Ukrainy do Unii jest niemożliwe w przewidywalnej przyszłości, a jakieś uprzywilejowane umowy gospodarcze pomiędzy UE i Ukrainą jeszcze nie weszły w życie. Tymczasem Ukraina już teraz zacznie boleśnie odczuwać decyzję Rosji o zamknięciu rynku Unii Celnej dla Ukrainy. Biedna Ukraina zastała na lodzie. Przestanie czerpać zysk ze współpracy z Rosją, a nie zaczęła jeszcze odczuwać korzyści współpracy z zachodem. Może się to różnie rozwinąć. Jak Unia nic nie zrobi dla Ukrainy to może Janukowycz w końcu wymięknąć i wpaść w ramiona Putina czy chce czy nie. Czas pokaże.

1 komentarz: