środa, 1 czerwca 2011

Polska kontra Geopolityka



    Co może zdziałać kraj taki jak Polska wobec potężnych mechanizmów, które rządzą światem. Czy nasz kraj w swym obecnym kształcie ma w ogóle jakiś wpływ na geopolitykę światową?  A może dla odmiany tym razem Polsce uda się działać nie przeciwko tym siłom, ale razem z nimi? W pojedynkę Polska niestety niewiele może zdziałać. Czasy I Rzeczpospolitej, gdy byliśmy potęgą co najmniej regionalną są już tylko wspomnieniem. Działając samemu, nie uwzględniając dążeń państw sąsiednich Polska po raz kolejny może zostać zmielona przez potężną maszynę geopolityki, w której trybiki nieopatrznie wpadnie. Działo się tak już w historii. Odpowiednie rozpoznanie zagrożeń i przeciwdziałanie im z wyprzedzeniem może złagodzić skutki takich wielkich tarć pomiędzy potęgami światowymi. II Rzeczpospolita pojawiła się na mapie Europy i trwała głównie dzięki osłabieniu Niemiec i Rosji, które były zbyt słabe po I Wojnie Światowej by temu przeciwdziałać. Jednak, gdy tylko obaj nasi potężni sąsiedzi odzyskali kondycję Polska znowu zniknęła za ich sprawą. PRL istniał pod dyktando i w takiej tylko formie jaka  odpowiadała zwycięskiemu po II Wojnie ZSRR. III Rzeczpospolita zastąpiła PRL, dzięki przegranej ZSRR w wojnie przeciw USA i państwom zachodnim. Zimna Wojna nie była typową wojną tylko raczej wojną materiałową z krótkimi epizodami pomniejszych starć w różnych rejonach świata. Tak czy inaczej ZSRR przegrał wyścig zbrojeń i rywalizację z zachodem i w konsekwencji się rozsypał.


    Polska w nowym wydaniu nie różni się tak bardzo pod względem terytorialnym i demograficznym od II Rzeczpospolitej tak więc możliwości manewru , jeśli chodzi tylko o nasz potencjał mamy podobne. Po odzyskaniu niepodległości od ZSRR w stosunkowo krótkim czasie zostaliśmy przyjęci do NATO i UE. Teraz to te instytucję są głównym filarem naszego bezpieczeństwa. W nowym globalnym świecie mali nie będą mieli szans z rosnącą potęgą Chin czy Indii. Polska sama niewiele może. Za to Polska jako część składowa Unii Europejskiej  może już skutecznie wpływać na ważne dla nas sprawy. Polska jako członek NATO może spokojnie się rozwijać nie obawiając się ataku obcego państwa (przynajmniej na razie).W naszym interesie jest aby Europa była zjednoczona, a sojusz z USA jak najtrwalszy. Rozpad Unii Europejskiej byłby katastrofą, po której małe państwa europejskie znalazłyby się w chaosie na łasce tych dużych. Polska będąca w samym centrum wydarzeń tego czarnego scenariusza zapewne znowu znalazła by się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Według mnie tylko coraz większa integracja państw europejskich w jeden organizm daje najlepsze prognozy dla Polski. Przy tym nie obawiałbym się zaniku państwowości czy kultury. Jesteśmy w Unii już dosyć długo i jakoś nie zauważyłem negatywnych objawów wynarodowienia Polaków. Optymalnym rozwiązaniem na przyszłość byłoby coś na kształt Stanów Zjednoczonych. Właściwie to schemat mamy gotowy pozostaje tylko wprowadzić go w życie. Bo jeśli nie Unia to co? Od nowa będziemy przerabiać nacjonalizmy i państwa narodowe?

4 komentarze:

  1. No nie zgodzę się z Tobą. To nie Polska może więcej z powodu swego członkostwa w UE, lecz to Unia może więcej mając Polskę. Nie jesteśmy w stanie więcej osiągnąć w dyplomacji tylko dlatego, że należymy do tej samej organizacji do większość państw europejskich. Ba, nawet jesteśmy ograniczeni przez dyplomację UE, która może działać nawet na naszą niekorzyść, bo opłaci się to innym państwom z Francją i Niemcami na czele.
    Na pewno wściekle trudno będzie pogodzić członkostwo w UE z silnym sojuszem z USA. Te dwie siły często mają sprzeczne poglądy (Unia nawet u siebie ma ich kilka) i spojrzenie na świat. Amerykanie nie rozumieją Europy, a ta nielubi ich z powodu ich siły. I jak mamy trzymać dwie sroki za ogon?
    Moim zdaniem UE nie przetrwa próby czasu. Już wspólna waluta pokazuje swoje wady. Ważniejsze jest jednak to, że Europa jako wspólnota nie ma swojego miejsca w sercach Europejczyków. Stoczyliśmy ze sobą wiele wojen, ale w interesie swych władców i interesów. Nie było takiej naszej wojny secesyjnej, która dla USA wyznaczyła początek prawdziwego narodu.
    Wynarodowienie nie jest problemem. On jest gdzie indziej, a mianowicie w interesie państwa. Jakoś UE nie pomogła nam w sprawie zablokowania portu w Świnoujściu dla dużych jednostek przez Nord Stream, a przecież szło o częściowe uniezależnienie się od dostawcy gazu spoza Unii (ironia losu, że teraz mamy swoje złoża).

    OdpowiedzUsuń
  2. USA i Europa potrzebują siebie na wzajem, a do tego potrzebują jeszcze Rosji jako partnera. My w tym wszystkim musimy się odnaleźć i nie płynąć pod prąd bo nas porwie. Myślę, że w dłuższej perspektywie świat zachodni będzie musiał przyjąć wyzwanie od Indii, Chin, Brazylii i innych wrastających potęg.

    OdpowiedzUsuń
  3. Racja, racja, ale nawet wspólny rywal nie pomoże, kiedy integracja odbywa się zgodnie z moralnością Kalego (teraz Niemcy chcą, by Polska całkowicie zrezygnowała z atomu, bo oni tak zrobią do 2022).

    OdpowiedzUsuń
  4. Polska nie jest w złej sytuacji. Może ciągnąć kasę z Unii na swój rozwój, może wpływać na państwa strefy buforowej (Ukrainę, Bialoruś) a nawet stać się alternatywą dla takich krajów jak Mołdawia (spór o Naddniestrze), Rumunia czy nawet kraje Bałkańskie bo w Polsce będą szukać oparcia gdy Rosja się za nie wezmie. Niemcy choć silne to jednak my ich gonimy, Rosja ma swoje problemy. Należy tylko wyjść z naszą polityką zagraniczną poza ramy i jednego z sąsiednich mocarstw osłabić (Rosje bo niemcy są narazie z nami w sojuszach). Teraz jest czas aby coś wygrać. My mamy wszystkie karty w ręku tylko czy naszym politykom starczy asertywności aby je użyć i tu dochodzimy do tego że nie o to czy Unia się rozadnie czy USA przetrwają chodzi a o to aby prowadzić własną politykę zewnętrzną na razie w oparciu o sojusze i układy ale z czasem coraz bardziej samodzielną wychodzącą z rejnu europy środkowej. Do tego potrzeba nam armii ktora nie tylko nas obroni ale i naszych sojuszników. Najpierw Polacy muszą się czuć bezpiecznie a później również i nasi sojusznicy. A unia i NATO to czas kiedy dawały nam poczucie bezpieczenstwa powoli przemija

    OdpowiedzUsuń