poniedziałek, 30 maja 2011

Obama w Polsce- Aftermath


Wizyta sama w sobie jest już czymś pozytywnym i podnoszącym prestiż naszego państwa. Jak do tego dodamy jeszcze, że obyło się bez większych wpadek to można uznać odwiedziny prezydenta USA w Polsce za udane. Należą się gratulacje dla organizatorów z obu kancelarii oraz MSZ, którzy na pewno mieli ręce pełne roboty.Przyszedł czas na podsumowanie. Co osiągnęliśmy dzięki tej wizycie?



    Z konkretów to stacjonowanie rotacyjne amerykańskich samolotów i obsługi naziemnej dla F-16. Mają być u nas 4 razy w roku na 2 tygodnie. Czy to mało czy dużo? Zależy jak na to spojrzeć. Sama obecność wojsk amerykańskich w Polsce podnosi nasze bezpieczeństwo. I nie chodzi o ilość, ale o sam fakt.  Dlaczego Amerykanie nie mogą umieścić u nas więcej wojska i na stałe? Skąd to rozwiązanie rotacyjne? Należy spojrzeć na szerszy kontekst historyczny oraz na bieżącą sytuację. Jeśli chodzi o historię to w czasie rozmów z Rosją na temat poszerzenia NATO o Polskę strona rosyjska uzgodniła z USA, że nie będą rozmieszczać znacznych sił wojskowych na terenie nowo-przyjętych państw między innymi Polski, a każde rozmieszczenie wojska  będzie konsultowane z Rosją. Dlatego Amerykanie trzymają się tamtych ustaleń. Zresztą sama doktryna USA wobec Europy zakłada działanie dwutorowe. Z jednej strony poszerzamy NATO i wpływy zachodu na dawne republiki radzieckie, z drugiej strony jednocześnie utrzymujemy dialog z Rosją, aby nie czuła się zagrożona. USA próbuje z Rosji stworzyć partnera,a nie wroga. Oczywiście są pewne granice. Jeżeli Rosja za bardzo odchyla się od demokracji w stronę autorytaryzmu to ta współpraca jest mniej możliwa, ale USA cały czas próbuje pracować nad zmienianiem i przekonywaniem Rosji do współpracy. Trzeba pracować z Rosją taką jaka jest wierząc, że za jakiś czas zmiany demokratyczne znowu zaczną tam postępować. W końcu jeszcze dwadzieścia lat temu był tam ZSRR czyli kwintesencja totalitaryzmu i nie da się tak szybko dokonać przeobrażenia. Obecność wojskowa Amerykanów może na razie niewielka jest ostrożnym działaniem tak by nie drażnić za bardzo Rosji. Podejrzewam, że ta rotacyjna obecność jest tylko asumptem do większego zaangażowania USA w obronność Polski. Krok po kroku będzie się zwiększać. Jakby Amerykanie od razu postawili tu wielką bazę i sprowadzali dużo wojska to na pewno doszłoby do znacznego pogorszenia relacji z Rosją i USA i Polski, a to nikomu nie byłoby potrzebne. Dodatkowym problemem bieżącym są problemy gospodarcze USA i bardzo duże zadłużenie. W związku z tym Amerykanie tną koszty związane z wojskiem na ile się da. Poza tym w oczach USA  nasz region jest oazą spokoju i nie ma sensu umieszczać tu teraz większej liczby wojska, które bardziej potrzebne będzie w niestabilnych i zapalnych rejonach świata. Ja jestem trochę rozczarowany małą skalą zaangażowania wojskowego USA w Polsce. Liczyłem na więcej, ale zdaję sobie sprawę z realiów. Nie zapominajmy jednak, że współpraca wojskowa z USA cały czas trwa, baza w Łasku na pewno się rozwinie, a nasi piloci i obsługa podszkolą się w optymalnym wykorzystaniu najnowszych technologii wojskowych. To jest konkret.

Gaz łupkowy przewijał się bardzo często w czasie wizyty Obamy. Oczywiście to nie rząd USA będzie wydobywał u nas gaz tylko prywatne firmy, ale Obama zrobił dobry klimat podkreślając temat wysłał sygnał do amerykańskich firm : „Słuchajcie jestem tu w Polsce jest ok, są naszym bliskim sojusznikiem (w domyśle jest tu bezpiecznie można inwestować) i liderem regionu.” Trzeba tylko mieć nadzieję, że nasi przedstawiciele nie pokpią sprawy i nie dadzą się za bardzo ograć amerykańskim biznesmenom, którzy przecież chcą zarobić. Minister Sikorski coś mówił o tym, że będą starali się żeby Polska i Polacy jak najwięcej zyskali na tym interesie.
Obok stricte biznesowych aspektów współpracy gospodarczej i wydobycia gazu jest jeszcze geopolityka. Polska ma szansę stać się zupełnie samowystarczalna jesli chodzi o gaz, a dodatkowo potencjalnie może w ten gaz zaopatrywać Litwę,Łotwę, Estonię Ukrainę i Białoruś na zasadach bardziej zdrowych niż układy z Gazpromem. Wyrwałoby to te kraje z całkowitego uzależnienia od woli Rosji.

Wizy ciągle wracają jak bumerang. Moim zdaniem to bezsensu, że nasz rząd i prezydent trwonią potencjał dyplomatyczny na sprawę tak nieistotną. Większość Polaków myśli, że my tych wiz nie mamy bo nas Amerykanie olewają. Dzisiaj widziałem spot Ruchu Palikota na ten temat, który jest żenujący i pokazuje tylko jak miernym politykiem jest pan Palikot. Przypomnijmy: Polacy notorycznie łamią prawo amerykańskie przedłużając sobie wizy turystyczne z tych czy innych powodów ( pewnie najczęściej chodzi o pracę na czarno). Dlatego właśnie wizy ciągle nie są zniesione. Obama sam tego prawa nie może zmienić, ale znowu robi gesty w stronę rozwiązania tej sprawy. Pewnie te wizy w końcu zniosą jak już jest taka presja na USA tylko co nam po tym? Dla Obamy to korzystne bo w zamian za pomoc w załatwieniu tych wiz, które przecież nie są żadnym poświęceniem ze strony USA otrzyma coś konkretniejszego od Polski. Ja bym osobiście wolał żeby pan prezydent Komorowski i pan premier Tusk zamiast gadać o wizach zapytali stanowczo dlaczego Amerykanie nie wywiązali się do tej pory z warunków umowy offsetowej zawartej przy zakupie F-16???



Najważniejszy jednak był ten wymiar symboliczny wizyty. Obama pokazał, że chociaż w relacjach z Rosją trwa reset to nie odbywa się on kosztem Polski i całego regionu. USA też musi się zabezpieczyć na ewentualność taką, że Rosji odbije i zmieni kurs na ostrą kolizję z zachodem. Wtedy sojusznicy w Europie Środkowo-Wschodniej będą niezbędni. Obama kilkakrotnie zaznaczył, że Polska jest liderem tego regionu i przykładem. Jest to zarówno pochwała, ale i narzucenie odpowiedzialności przez USA. Obama wysłał sygnał  w świat, że Polska jest jednym z jej najsilniejszych sojuszników w tej części świata i liczy, że za jej sprawą będzie tu spokój i porządek. Polska jest w oczach USA tą siłą w Europie Wschodniej, która ma coraz więcej do powiedzenia, ale i coraz więcej do zrobienia. Przestajemy być dzieckiem, które trzeba podsadzić, a stajemy się dorosłym facetem na którego inni liczą. Czy nam się to podoba czy nie to pod względem demograficznym, terytorialnym oraz gospodarczym  Polska jest liderem Europy Środkowo-Wschodniej. Nawet jakby Obama tego nie powiedział to i tak byśmy byli. Od nas samych zależy jak wykorzystamy ten potencjał i szanse dla naszego kraju. Moje pokolenie jest pierwszym od setek lat, które  ma przywilej życia i rozwijania się w prawdziwie niepodległej i bezpiecznej Polsce. Podsumowując wizyta jak najbardziej na plus.

Ps. Zamknąłem ankietę na temat ministra Sikorskiego. Wynik był całkowicie wyrównany. Na każdą opcję było po 10 głosów. Wynika z tego, że według was Radosław Sikorski jest raczej przeciętnym szefem dyplomacji. Nowa ankieta badająca nastroje wobec zacieśniania współpracy z USA. Ciekaw jestem waszych opinii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz