środa, 25 maja 2011

Hello Poland! Czyli co powie Obama Polakom?



    Już wcześniej wiadomo było, że wizyta prezydenta USA na starym kontynencie ma na celu pokazanie, że to Europa jest głównym partnerem i sojusznikiem Ameryki na świecie. W Irlandii wizyta nieco sentymentalna miała podkreślić "europejskie pochodzenie USA" wspólne korzenie i dziedzictwo. Wczoraj w Wielkiej Brytanii Barack Obama potwierdził, że USA i UK łączą specjalne relacje krajów anglojęzycznych. UK pozostaje najlepszym sojusznikiem USA. UK pozostając outsiderem w Unii Europejskiej ma przede wszystkim wspólne cele, przekonania oraz interesy z USA. A co z Polską? Na co liczymy? Na co powinniśmy liczyć?


Sprawy nieistotne

    W mojej ocenie jest szereg spraw, które przez Polaków są postrzegane jako bardzo ważne, a które w rzeczywistości są nieistotne. Z drugiej strony jest wiele spraw bardzo istotnych dla Polski, które Polaków zupełnie nie obchodzą lub wręcz są im przeciwni.

Wizy do USA
    Pierwsze z brzegu weźmy te nieszczęsne wizy. To prawda, że mamy prawo czuć się "gorsi" bo inni w Europie mogą latać do Stanów bez wiz,a Polacy nie. Zgadzam się, że ta kwestia powinna zostać w USA w końcu uregulowana na naszą korzyść. Tylko czy to jest, aż tak istotne dla polskiej racji stanu? Poza wymiarem symbolicznym nie ma to większego znaczenia. Prawdopodobnie już po zniesieniu obowiązku wizowego dla Polski nie nastąpi jakiś wesoły exodus z ziemi polskiej do amerykańskiej bo USA przestałoby być już postrzegane przez Polaków jak jakieś Eldorado. Tak więc po co to ciągłe marudzenie strony polskiej? Nie wiem. Za zupełnie niedopuszczalne uważam stawianie sprawy wiz przez polskiego prezydenta w takiej formie jak to miało miejsce w czasie jego wizyty w USA. Jeżeli Amerykanie nam będą chcieli dać w końcu te wizy to nam dadzą, ale żeby nasz prezydent stawiał tą sprawę w czasie rozmów i publicznie narzekał to jest niegodne i ubliżające. Nie powinniśmy się o nie prosić. Nie chcą nam dać tych wiz to nie. Bez łaski! A jak dadzą to ok, ale powodów do wielkiej radości nie dostrzegam. Podejrzewam, że prezydent Komorowski nie omieszka zniesienia wiz odtrąbić jako swój wielki sukces, ale dla naszych interesów to naprawdę nie ma większego znaczenia.

"Gdzie te irackie kontrakty? Gdzie darmowe hamburgery?"
    Wielu ludzi swój anty-amerykanizm buduje właśnie na "wizach" bądź na tym, że Polska nie dostała lukratywnych kontraktów w Iraku. Ten drugi argument jest głupotą kompletną. Skąd się to wzięło nie mam pojęcia,ale podejrzewam, że to nasi genialni politycy rzucili hasła "złotych kontraktów w Iraku" w czasie debaty nad udziałem naszych wojsk w tamtej operacji. Wyjaśnijmy sprawę raz na zawsze. USA nie obiecywało nam żadnych kontraktów na odbudowę Iraku za udział w wojnie. Inną sprawą jest to, że to nie jest tak, że Polsce nie pozwolili. W Polsce po prostu nie ma takich firm, które podjęłyby się takiego wyzwania. Tam trwała wojna. Dostanie kontraktu dla firmy z Polski wiązałoby się z koniecznością zainwestowania poważnych pieniędzy. Odpowiednio wysokiego opłacenia pracowników i dodatkowo opłacenia im prywatnej "zbrojnej ochrony" na miejscu. W Polsce nie ma tak dużych, bogatych i odważnych firm po prostu. A nawet jeśli są to najwyraźniej nie były zainteresowane. Wojsko Polskiej pojechało do Iraku, aby pokazać USA, że jesteśmy ich dobrym sojusznikiem i mogą na nas liczyć. Może nie mamy wielkiej armii, ale potrafimy szybko i aktywnie włączyć się w operację USA w odległym rejonie świata. Polscy żołnierze w Iraku czy Afganistanie wzmacniają bezpieczeństwo Polski poprzez umacnianie naszych sojuszy. Stawianie sprawy w taki sposób , że wysłaliśmy naszych chłopców na wojnę po to żeby nam Amerykanie dawali "darmowe hamburgery" jest zwyczajnie obraźliwe dla Polski, naszego narodu i naszych żołnierzy, którzy tam giną.


Sprawy istotne


"Tarcza antyrakietowa i US Army w Polsce"
    Budowa tarczy antyrakietowej na terenie Polski miała być milowym krokiem naprzód w zacieśnianiu wzajemnych więzi z USA. Po odejściu Busha, Barack Obama zrezygnował z tamtego projektu i przedstawił inny. Podobno bardziej odpowiedni. Nie wiadomo na ile tamta decyzja była podyktowana presją rosyjską. Amerykanie na pewno potrzebowali wtedy ugodowej postawy Rosji przy pomocy w sprawie Iranu i Afganistanu. Być może było to coś za coś tzn. USA nie postawi tarczy w Polsce, a w zamian Rosja poprze ją w naciskach na Iran i da wsparcie logistyczne US Army w Afganistanie. Z całą pewnością ta decyzja została bardzo źle odebrana nie tylko w Polsce, ale w całym regionie. Wiele państw zaczęło się obawiać, że USA poświęci sojusze z nimi na rzecz dobrych relacji z Rosją. Tak czy inaczej w piątek Barack Obama powinien jasno powiedzieć przywódcom Europy Środkowo-Wschodniej co i jak z tą "drugą tarczą" i na co możemy liczyć ze strony USA. Z ostatnich newsów wynika, że Rumunia już podpisała umowę na mocy, której elementy tarczy będą w Rumunii. Czechy nie zmieniły swojej chęci posiadania radaru, nie wiem tylko jakie jest stanowisko polskiego rządu w sprawie tej drugiej tarczy. Chyba z niej nie zrezygnujemy? W moim przekonaniu najlepiej by było, gdyby USA potwierdziło budowę tarczy w Europie i to bez współpracy z Rosją. Rosja będzie marudzić, ale co zrobi? Dla nas każda obecność wojsk USA w Polsce jest gwarancją bezpieczeństwa wielokrotnie silniejszą od wszystkich umów i traktatów na papierze. Ewentualne koszty ataku na Polskę wzrastają jeśli jest garnizon US Army. Poza tym Rosja nigdy nie zaatakuję państwa na terenie, którego stacjonują Amerykańscy żołnierze. Z tego co wiem podpisano już umowę SOFA między USA i    Polską. Umowa ta reguluje obecność Amerykańskiej armii w Polsce. Warunki są. Pytanie tylko czy USA ulegnie rosyjskim groźbom i wycofa się z obecności w Polsce. Osobiście bardzo bym się cieszył, gdyby Obama powiedział publicznie, że lotnictwo USA zostanie przeniesione z Włoch do Polski i nic Rosji do tego.

Gaz łupkowy
    O tym nie będę się rozpisywał bo już sporo postów temu poświęciłem. Liczyłbym tylko na zdecydowaną deklarację, że USA chce się mocno zaangażować w projekt razem z polskimi firmami, a z polskiej strony publiczne zapewnienia Tuska i Komorowskiego, że Polska jest na tak i nie podda się jakimś ograniczeniom w sprawie gazu łupkowego narzuconym odgórnie przez Unię. Wiadomo, że bardzo dużo i Francja i Niemcy stracą jeśli w Polsce pojawi się  gaz. Przecież to Francuzi mieli nam budować elektrownie atomowe, a jak pojawią się łupki to na co nam ich radioaktywna energia? Z Niemcami jest jeszcze gorsza historia bo oni już zainwestowali kupę kasy w budowę NordStream. Nie ma się więc co dziwić tak silnemu lobby anty-łupkowemu w Unii. Ba Niemcy doprowadzili nawet do tego, że Nordstream jest inwestycją Unii Europejskiej! To dziwne,że inwestycja Unii z Rosją godzi w interesy Polski, która przecież jest częścią Unii. Dlaczego więc my mamy mieć skrupuły jeśli mamy szanse na interes stulecia  razem z USA i do tego uniezależnienie się od ewentualnego szantażu energetycznego Rosji?

3 komentarze:

  1. Nie widzę konfliktu między gazem łupkowym a energią radioaktywną. Pierwszym możemy zastąpić przecież węgiel w ciepłowniach a atom wykorzystać po bożemu jako źródło prądu i tyle.

    ~toril

    OdpowiedzUsuń
  2. Elektrownia atomowa jest bezsensu, technologia lat 60tych. Będzie kosztować bardzo dużo, budowa potrwa kilka lat i jak już stanie to zaspokoi jakieś 1% do 2% naszych potrzeb.

    OdpowiedzUsuń
  3. A co ty byś chciał mieć od razu kieszonkowy aparacik do zimnej fuzji ? :P Paliwa kopalne [czyli uran też] się kiedyś w końcu skończą. Lepiej mieć elektrownie atomowe niż nasze tradycyjne węglówki wtedy. Chyba, że Tusk Wszechfajny planuje budowę tylko jednej zamiast całej sieci. Wtedy się z tobą zgodze - to bezsensu. Niemniej jednak w perspektywie długofalowej atomówki lądują obok węglówek - wg niektórych prognoz paliwa ma starczyć na jeszcze 50 lat. Kaku pisze, że pierwsze komercyjne [bo badawcze reaktory już pracują] elektrownie fuzyjne mają odpalić w optymistycznych szacunkach za 20 lat.

    OdpowiedzUsuń