czwartek, 5 maja 2011

Coś za coś: czyli śmierć Osamy nie jest zagrożeniem dla Polski.





    Niedawno US Army wytropiło i zlikwidowało założyciela Al- Kaidy, Osamę Bin Ladena. Od razu po głosach poparcia ze strony naszych władz pojawiły się spekulacje, że teraz wzrośnie zagrożenie atakiem na Polskę. Prym w tym straszeniu wiedzie szef SLD Napieralski, który już zaczyna sugerować, że trzeba się szybko wycofać z Afganistanu bo będzie się robić niebezpiecznie.

    A przepraszam jakby wyglądała Polska porzucając teraz sojuszników? Po atakach z 11 września przyłączyliśmy się do koalicji antyterrorystycznej i zbrojnie wsparliśmy zarówno interwencję w Afganistanie jak i w Iraku. Już od tamtego momentu było jasne, że popieramy naszego największego sojusznika USA i w związku z tym będzie wzrastać zagrożenie atakami terrorystycznymi w naszym kraju. Coś za coś. Albo jesteśmy częścią NATO i uznajemy USA ze główny filar naszego bezpieczeństwa albo wypinamy się na USA i siedzimy sobie u nas w spokoju tracąc wpływ na arenie międzynarodowej oraz wiarygodność jako sojusznik największych państw zachodu. Będąc częścią NATO i wspierając walkę z Al- Kaidą godzimy się z ryzykiem odwetu ze strony terrorystów. Jeżeli od 10 lat nic się u nas nie wydarzyło to znaczy, że albo nasz kontrwywiad dobrze przeciwdziała zagrożeniu atakami albo terroryści nie uznają Polski za godny cel do spektakularnego ataku, albo działania USA, Polski, Wielkiej Brytanii na tyle osłabiły już Al- Kaidę, że nie jest ona w stanie zorganizować czegoś podobnego do ataków w Nowym Jorku, Londynie czy Madrycie. Czy największym zagrożeniem dla Polski są terroryści islamscy i aż tak się boimy, że mamy porzucić nasze zobowiązania i wypiąć się na naszych sojuszników jak sugeruje pan Napieralski? Czy takie zachowanie podniesie nasz prestiż albo bezpieczeństwo? Nie sądzę? Terroryści mogą w ostateczności wysadzić coś w Polsce,ale nie zagrożą naszej niepodległości. Utrzymywanie 2000 kontyngentu żołnierzy w Afganistanie nie wydaje się wygórowaną ceną za sojusz z USA będący najważniejszym gwarantem naszej niepodległości przed potencjalną agresją ze strony Rosji czy Białorusi. Coś za coś, albo siedzimy jak mysz pod miotłą w Polsce w nic nie nie angażując albo bierzemy aktywny udział w działaniach sojuszu, którego jesteśmy przecież częścią.



    Zaprezentowany powyżej udział Wojska Polskiego w misjach poza granicami kraju z ostatnich lat pokazuje, że zaangażowanie Polski  w misjach NATO bądź ONZ wzrastało. I jest to w naszym interesie bo wiarygodność oraz skuteczność organizacji do których należymy oraz wspieranie naszych sojuszników zwiększają także bezpieczeństwo naszych granic. Przecież Polscy żołnierze nie są w Afganistanie żeby krzewić tam demokrację, a cel utrwalenie tam stabilizacji z władzą sprzyjającą zachodowi jest z punktu widzenia Polski tylko celem pośrednim. Naszym celem bezpośrednim jest utrwalanie naszych więzi sojuszniczych z USA oraz zwiększanie naszych wpływów na forum NATO. Czy gdyby Polska w ogóle nie uczestniczyła w operacjach NATO to ktoś by słuchał jej stanowiska w podejmowaniu jakichkolwiek decyzji. Nasze wojsko jest jednym z kluczowych atutów we wspieraniu naszej polityki międzynarodowej oraz budowaniu pozycji Polski.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz