środa, 6 kwietnia 2011

Początek


To jest pierwszy wpis. Jutro kończę 29 lat i uznałem, że najwyższy czas żeby zacząć pisać własny blog. Będę tutaj umieszczał swoje przemyślenia oraz analizy tego co dzieje się na świecie, a w szczególności w sąsiedztwie Polski. Dzięki w miarę regularnie prowadzonym wpisom będę mógł za jakiś czas sprawdzić czy moje przewidywania odnośnie konkretnych sytuacji międzynarodowych się sprawdziły.


Obecna sytuacja Polski w aspekcie jej bezpieczeństwa wydaje się być tak dobra jak nigdy od czasów rozbiorów. Okres porozbiorowy nacechowany był zagrożeniem ze wschodu i walkami z bolszewikami o wschodnie granice dopiero co odzyskanego państwa by w końcu dzięki "Bitwie Warszawskiej" uratować kraj przed kolejnym zaborem w 1920 roku. Okres pomiędzy I i II Wojną Światową, w czasie gdy zarówno Niemcy jak i Rosja lizały rany i targane problemami wewnętrznymi przestały być zagrożeniem, pozwolił Polsce stanąć na nogi i zacząć budować swoją państwowość. Wtedy to Polacy z wielkim zapałem i energią zabrali się do pracy nad swoim własnym krajem co zaowocowało na przykład powstaniem portu morskiego w Gdyni. Niestety, gdy w 1939 roku nasi sąsiedzi odzyskali siły państwo Polskie nie potrafiło skutecznie obronić się przed katastrofą. Na ile jest to wina samych Polaków, a na ile układu geopolitycznego, którego kraj nasz żadną siłą nie mógł przezwyciężyć? Czy wobec niewystarczającego potencjału samej Polski sojusz z Wielką Brytanią i Francją był zasadnym rozwiązaniem? Jestem daleki od potępiania ministra Becka. Z pewnością sojusz z Hitlerem przeciw Stalinowi lub ze Stalinem przeciw Hitlerowi był wykluczony zarówno z ideologicznego jak i moralnego punktu widzenia. Nie zmienia to faktu, że Beck musiał zdawać sobie sprawę, że Anglia nie posiadała sił zbrojnych w roku 1939, które mogłyby skutecznie wspomóc Polskę. Co do Francji to posiadała ona siły, lecz zdecydowanie brakowało jej woli. Tego akurat minister Beck mógł nie przewidzieć. Należy jednak zaznaczyć, że propozycje sojusznicze złożone przez Wielką Brytanię i Francję można traktować jedynie jako próbę odstraszenia Hitlera od wszczęcia wojny, a nie skutecznego w niej uczestniczenia po stronie Polski. Można nawet pójść dalej w rozważaniach i postawić tezę, że Anglia i Francja proponując Polsce sojusz jedynie kupowały czas i tak naprawdę chciały skierować ostrze nazistowskich armii na wschód. Czy minister Beck to rozumiał? Myślę, że tak. Pewnie też liczył na to, że sama perspektywa wojny z Anglią i Francją powstrzyma Hitlera przed agresją. Pomylił się, ale jakie miał alternatywy? Czy gdyby nie przyjął oferty Aliantów to Polska byłaby w lepszej sytuacji? Czy byłaby bezpieczniejsza? Nie, w najlepszym przypadku stałaby się satelitą III Rzeszy na podobnej zasadzie co Rumunia czy Węgry, ale nie można wykluczyć, że spotkałby nas los Czechosłowacji, która bez jednego wystrzału wpadła w ręce Hitlera, a i tak nie ominęły jej represje, okupacja oraz piekło wojny.

Porównując dzisiejszą sytuację Polski do okresu międzywojennego możemy zdecydowanie stwierdzić, że jest lepsza. Polska jest otoczona w większości przez państwa sobie przyjazne lub przynajmniej nie wrogie. Na zachodzie graniczymy z dojrzałymi demokracjami, z którymi żyjemy w symbiozie gospodarczej poprzez Unię Europejską oraz militarnej poprzez NATO. Na wschodzie graniczymy częściowo z państwami  NATO i Unii, czyli państwami bałtyckimi oraz  z państwami o słabej demokracji jak Ukraina czy Mołdawia, quasi-demokratycznymi- Federacja Rosyjska lub dyktaturami- Białoruś. Biorąc to pod uwagę można stwierdzić, że jeżeli jakieś zagrożenie ma się w przyszłości pojawić dla Polski to pojawi się ono na wschodzie. Na razie nic nie wskazuje na to by coś miało zagrozić Polsce jako niezależnemu państwu. Polacy mogą spokojnie się rozwijać, pracować i uczyć na miarę możliwości gospodarczych swojego państwa tak mocno doświadczonego w poprzednim stuleciu. Początek XXI wieku był dla Polski korzystny i trafiliśmy na dobrą koniunkturę geopolityczną, którą z większym lub mniejszym powodzeniem wykorzystujemy. Parasol ochronny USA, dzięki przynależności do NATO obejmuje także Polskę, a pomoc gospodarcza Unii  Europejskiej z ostatnich lat przyspiesza nasz rozwój. Póki co jest dobrze. Nie należy jednak zapominać, że sytuacja międzynarodowa nie jest rzeczą stałą i co pewien czas ruchy tektoniczne w układzie sił na świecie potrafią diametralnie zmienić sytuację. Obecny stan nie jest dany raz na zawsze i tak jak upadł Związek Radziecki, a wraz z nim Układ Warszawski, tak jak przestała istnieć Liga Narodów czy zniknęło Imperium Brytyjskie może kiedyś zniknąć NATO. Dlatego Polska powinna bardzo ostrożnie podejmować działania na arenie międzynarodowej bo nie stać nas na kolejną pomyłkę, upadek i budowanie wszystkiego od nowa. A może stać? W końcu ile to już razy w historii przerabialiśmy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz